Misjonarze Delegatury z Madagaskaru w Kanadzie

Odsłony: 611

Podczas Kapituły Generalnej w 2010 roku O. Marek Ochlak, Przełożony Delegatury, spotkał się z O. Luc Tardif, Prowincjałem Prowincji "Notre Dame du Cap" du Canada. Zaproponował współpracę swojej Prowincji z Delegaturą Madagaskaru, poprzez pomoc misjonarzy w czasie wakacji (w prowincji powszechnie mówi się językiem francuskim). W odpowiedzi na zaproponowaną współpracę, Prowincjał zasugerował wysłanie misjonarzy z Madagaskaru do pracy w Kanadzie - aby przez dziesięć lat próbowali odmłodzić starzejącą się prowincję.

Po powrocie na Madagaskar, ojciec Marek przedstawił Radzie Delegatury i podczas spotkania przełożonych domów, propozycję Prowincji kanadyjskiej. Ta propozycja została pozytywnie przyjęta.

Następnie w 2012 roku ojciec Marek Ochlak przebywał w Kanadzie, gdzie prowadził animację misyjną w parafiach oblackich w Prowincji Wniebowzięcia NMP. Korzystając z okazji udał się z o. Jackiem Nosowiczem do Montrealu, aby ponownie spotkać się z Prowincjałem, ojcem Luc Tardif i ojcem Raymond Marquis, dyrektorem „Oblackiego Centrum Misyjnego” (CMO). Podczas tego spotkania omawiali już konkretnie propozycję wysłania dwóch Oblatów z Madagaskaru, którzy mogliby przybyć do ich Prowincji w 2014 roku. W tamtym czasie Prowincja „Notre Dame du Cap” miała już misjonarzy z Lesotho i Haiti.

Prowincjał początkowo zaproponował trzyletni kontrakt, potem umowy mogły zostać zmienione przez obie strony.

Ojciec Marek Ochlak ponownie skontaktował się z ojcem Luc Tardif, kiedy znalazł dwóch kandydatów do pracy w Kanadzie. Następna procedura została zatwierdzona i przeprowadzona z nowym Zarządem Delegatury, na czele którego stanął ojciec Mariusz Kasperski.

Jak wspomina o. Marek w swoim artykule: „25 lutego 2016 roku pożegnaliśmy naszych dwóch misjonarzy - o. Krzysztofa Szabłowskiego i Ravelomapisandraibe Alfreda, którzy 26 lutego 2016 roku udali się do Kanady”.

Ojciec Krzysztof wspomina swoje pierwsze wrażenia:

„Jako misjonarze jesteśmy posyłani wszędzie tam, gdzie trzeba głosić Dobrą Nowinę. Dlatego razem z ojcem Alfredem odpowiedzieliśmy na wezwanie, które przyszło z Kanady - praca misyjna w prowincji „Notre Dame du Cap” w Quebecu.

W porównaniu z Madagaskarem jest tu inaczej: przede wszystkim klimat i temperatura, ale także kościół i modlitwa, współbracia i język. Zostaliśmy ciepło przyjęci. Oblaci z parafii "Najświętszego Serca Pana Jezusa" przyjechali po nas na lotniska w Ottawie z ciepłymi ubraniami dla nas. I od razu poczułem się jak w domu. Oblaci są wszędzie tacy sami. W tej społeczności jest też polski Oblat, ojciec Andrzej Jastrzębski.

Po kilku dniach w Ottawie odbyliśmy krótkie zwiedzanie naszych współbraci. Najpierw pojechaliśmy do Richelieu, domu naszych starszych współbraci. Ten krótki pobyt w tym domu był imponujący. Spotkanie z ponad 70 byłymi misjonarzami, którzy najpierw nas wysłuchali, a potem w końcu pobłogosławili. Odwiedziliśmy też inną wspólnotę znajdującą się na cmentarzu, blisko 300 oblatów, w tym dwóch Ojców Generalnych. Później odwiedziliśmy dwie wspólnoty w Montrealu, dwie w Quebecu i dwie w Trois Rivières. W każdej wspólnocie czułem się jak w domu.

Po Wielkanocy, pomagałem w parafii Najświętszego Serca w Ottawie i następnie dołączyłem do
wspólnoty „Cap de la Madeleine”. Jest to bardzo piękne miejsce, sanktuarium Matki Boskiej. Miałem wiele okazji, aby porozmawiać z tutejszymi ludźmi: w czasach poświęceń przedmiotów religijnych, w czasie spowiedzi i innych spotkaniach. Ponadto spotkania w naszej wspólnocie oblackiej pomogło mi wiele dowiedzieć się o tutejszej ludności, a także w ich rozumieniu, ponieważ język francuski ze specyficznym akcentem jest inny od tego, który studiowałem. Miałem również okazję uczestniczyć w kursach duszpasterskich w Dominikańskim Instytucie Pastoralnym w Montrealu. Następnie pomagałem w parafii Najświętszego Serca w Ottawie, aby przyzwyczaić się do tego specyficznego duszpasterstwa...

... Od tygodnia jestem na północy. Otrzymałem nową obediencję do parafii Św. Piotra w Havre, w diecezji Baie Comeau. Ojciec Ali, który jest Nigeryjczykiem i jest w prowincji od dwóch lat, przywiózł mnie do tej parafii. Zacznę moją pracę w tej parafii od 1 stycznia, ale przyjrzeć się z bliska mojej przyszłej pracy. Ta parafia była kierowany przez przeszło 100 lat przez ojców Eudist, ale teraz ją opuszczają. To właśnie Oblaci zgodzili się przejąć tę parafię.

'Havre-Saint-Pierre' jest gminą Quebeku, znajdującą się na obszarze „North Shore”, naprzeciwko
archipelagu Wysp „Mingan”. Jest to bardzo piękne miejsce. W Analakininina na Madagaskarze byłem
blisko wody, tak tutaj mam jeszcze bliżej. Myślę, że przyzwyczaję się bardzo szybko do tutejszej
pracy. Tutejsi mieszkańcy są bardzo przyjaźni i gościnni."

A oto, co ojciec Alfred napisał o swoich pierwszych krokach we wspólnocie:

„… Kiedy przyjechaliśmy do oblackiej wspólnoty Najświętszego Serca w Ottawie, było bardzo śnieżnie i bardzo zimno, co mnie zaskoczyło, ale teraz jestem do tego przyzwyczajony. … Miło było usłyszeć starszych braci, którzy podzielili się swoimi doświadczeniami misyjnymi. Najbardziej poruszyła mnie rozmowa z byłym misjonarzem z Kolumbii, który życzył mi miłego pobytu i dodał: `` Musisz pokochać to miejsce i ludzi, w którymi planujesz pracować, a wtedy znajdziesz owoce swojej pracy ”. Jest to dla mnie wielkie wyzwanie misyjne.

Jeśli spojrzymy na życie tej Prowincji, większość Oblatów to starsi misjonarze. Liczba aktywnych Oblatów spada znacznie, a nawet gwałtownie. Innymi słowy, jeden lub dwóch Oblatów powinno umierać każdego miesiąca na podstawie informacji przekazanych przez administrację. To jest oczywiste !

Z tego powodu sprzedano kilka domów oblackich, a w zeszłym miesiącu, w czerwcu, sprzedano również dawny scholastykat „Deschâtelets”. Podobnie, jak w przypadku parafii oblackich, prawie wszystkie są zamknięte, ale diecezja stara się je odzyskać. Na przykład widzieliśmy w Quebecu, jak stare parafie stały się restauracją lub biblioteką. Innymi słowy, w tej chwili Prowincja nie ma młodych ludzi w formacji - w nowicjacie czy scholastykacie. Nie ma wizji przyszłości dla tej prowincji.

W związku z tym Prowincja zwróciła się o pomoc do innych oblackich regionów świata. Wiele Delegatur i Prowincji odpowiedziało już na to wezwanie: Prowincja Kamerunu wysłała dwóch misjonarzy, Prowincja Haiti dwóch, Prowincja Lesotho trzech, a Prowincja Sri Lanki wysłała Oblata na studia na uniwersytecie 'Święty Pawła'.

Otrzymałem obediencję od prowincjała Luc Tardif, aby pracować z Indianami. Moja społeczność znajduje się na północnym wybrzeżu Kanady. Nazywa się Maliotenam, około 12 godzin jazdy samochodem od Quebecu. Mieszkałem z ojcem Gérard Boudreau. Pomógł mi dobrze zintegrować się ze światem Innu.

Obecnie uczę się języka Innu. Ogólnie rzecz biorąc, nie jest to łatwe, ponieważ nie ma struktur słów ani zdań podobnych do naszych. Trudność dla mnie polega na tym - jak pisać i czytać - to nie to samo. Kiedy piszesz słowa, powinieneś pisać je takimi, jakimi są, ale jeśli chodzi o czytanie, są samogłoski lub słowa, których nie czytasz. Czasami następuje zmiana samogłosek. Weźmy taki przykład: pisząc 'ka anutshish patshitinamuakanit', ale czytając 'Ntshis patshtenamoakan ka'. Ale jeśli często ćwiczysz, można się tego nauczyć ”.

Po trzech latach pracy w Kanadzie ojciec Krzysztof został przyjęty do Prowincji Notre Dame du Cap i został mianowany proboszczem parafii św. Piotra w Le Havre, w diecezji Baie Comeau. Ojciec Alfred jeszcze nie. Musi jeszcze zdać państwowy egzamin z języka angielskiego w celu uzyskania wizy pobytowej i przyjęcia do Prowincji.