Daliśmy im jeść

Odsłony: 654

Rozdawanie 01 copie

Pracując w parafii pw. św. Eugeniusza de Mazenoda na peryferiach miasta Toamasina na wschodzie Czerwonej Wyspy, w zastępstwie zmarłego nagle proboszcza o. Jeana Didiera Zanadrafarary OMI, doświadczyłem ludzkiej biedy. W większości spowodowana była przez wieloletni kryzys ekonomiczny kraju. Państwa zniszczonego przez korupcję i brak troski o dobro wspólne, a ostatnio bardzo dotkniętego przez epidemię koronawirusa. Często widziałem w aptekach ludzi płaczących z powodu braku pieniędzy na zakup zagranicznych lekarstw na Covid-19. Słuchałem ludzi skarżących się na to, że z powodu epidemii stracili   pracę i mają z tego powodu wielkie problemy z zakupieniem jedzenia dla rodziny i zapłaceniem za naukę dzieci w szkole.

Długo chodziłem z myślą, by napisać prośbę o pomoc, nie byłem zdecydowany, bardzo się krępowałem, ale w końcu napisałem. Po wysłaniu mojego listu byłem wielokrotnie wzruszony, otrzymując pomoc finansową od ludzi, których nie znam. Ludzie, którym wysłałem mój list przekazali go dalej swoim bliskim. Dziękuję z całego serca za zaufanie i za dobroć. Niech dobry Bóg im wszystkim wynagrodzi!

Miejscem naszej pierwszej akcji charytatywnej była nowo utworzona oblacka parafia pw. świętego Eugeniusza de Mazenoda. Na pierwszym zebraniu organizacyjnym ustaliliśmy liczbę rodzin, które otrzymają pomoc. Było ich 450. Ta bardzo duża terytorialnie parafia jest podzielona na trzy części, trzy dzielnice, z których każda ma swój komitet. To oni przygotowali listę osób potrzebujących pomocy. Ludzie przychodzący po pomoc musieli przyjść z dowodem tożsamości, aby odebrać przydzieloną im żywność.

W piątek 7 maja, dzień przed rozpoczęciem naszej akcji, zakupiliśmy całą żywność w dużych, 50-kilogramowych workach i przywieźliśmy do parafii. Komitet Parafii zajął się przygotowaniem porcji żywności dla każdej rodziny. Żywność została umieszczona w plastikowych torbach.

W sobotni poranek 8 maja bardzo się przestraszyłem, bo zaczął padać mocny deszcz. To bardzo utrudnia realizację programu pod gołym niebem. Na szczęście przez cały czas naszej pracy niebo było pokryte chmurami, ale nie padało.  Chmury ochroniły stojących w kolejce ludzi od palącego słońca. Chmury były takim opatrznościowym parasolem dla ludzi, którzy stali w kolejce na parafialnym placu.

 Rozdawanie 01   Rozdawanie 02    Rozdawanie 03

Rozdawanie 04Akcję charytatywną rozpoczęliśmy o 9 rano. Najpierw była pieśń i modlitwa na rozpoczęcie, którą poprowadził nowy proboszcz, o. Theophil. Potem wygłosiłem przemówienie, w którym opowiedziałem o licznych ofiarodawcach, bez których nie udałoby się zorganizować akcji charytatywnej. Potem był czas na liczne podziękowania.

Potem uczestnicy podzielili się na trzy grupy, w zależności od dzielnicy, w której mieszkają. Podchodzili do wyznaczonego miejsca, gdzie szef każdej dzielnicy weryfikował tożsamość, po czym następowało wydanie paczki z żywnością.

Pomoc otrzymało 450 rodzin. W paczce dla każdej z nich można było znaleźć ryż, fasolę, olej jadalny, cukier, mleko skondensowane, mydło.

To nie rozwiązuje problemów rodziny w kryzysie. To jedynie jednorazowa pomoc, dzięki której dana rodzina choć przez kilka dni czuje się duchowo umocniona. Wiedzą, że nie są sami, że ktoś o nich pamięta. W rozdzielaniu pomocy daliśmy pierwszeństwo osobom starszym, z niepełnosprawnościami i młodym matkom.

 

Rozdawanie 05   Rozdawanie 06   Rozdawanie 07   Rozdawanie 08

Ojciec Mariusz Kasperski - Superior Delegatury