W końcu mogłem świętować pierwszą komunię dla naszych młodych ludzi z dwóch wspólnot, Mani-Utenam i Uashat. W końcu, ponieważ zmiana nawyków i mentalności ludzi była wielkim wyzwaniem. Rzeczywiście, musimy iść powoli do przodu, a przede wszystkim musimy mieć cierpliwość.
Kilka razy zapowiadałem katechezę w kościele, zwłaszcza w niedzielę, nawet w naszym miejskim radiu, ale bezskutecznie. Próbowaliśmy znaleźć inną możliwość. Rozpocząłem zapisywanie młodych ludzi, którzy chcą żyć sakramentem Eucharystii – było ich wielu. Przy okazji odbyły się spotkania z rodzicami, a potem szukałem przyszłych katechetów. W rezultacie rodzice wyznaczyli sześć kobiet, które uczyły już katechizmu w szkole.
Należy pamiętać, że przed cichą rewolucją (był to okres gwałtownych zmian, jakich doświadczyła prowincja Quebec w latach sześćdziesiątych) wszystkie sakramentalne przygotowania były obowiązkowymi lekcjami w szkołach. Do teraz rodzice, gdy dzwonili z pytaniem o termin katechezy, pytali: kiedy będzie „lekcja”? Trudno to zmienić. Nie zgodzili się na dziesięć zaproponowanych spotkań z młodzieżą, ostatecznie odbyło się sześć z nich. W kwestii czasu Indianie nie mają zbyt wiele cierpliwości, śpieszą się, aby szybko przygotować się do sakramentów. Zgodnie z tym nałogiem wielu młodych ludzi przestało uczestniczyć w katechezie – na początku zostało zapisanych 72 młodych, ale tylko 31 dotrwało do końca i otrzymało Pierwszą Komunię w dniach 3 i 10 czerwca. Moje osobiste wrażenie: dla ludzi najważniejsze jest, aby sakramenty były udzielane jak najszybciej, nawet bez przygotowania.
W rezultacie czuję się winny, ponieważ większość naszych młodych ludzi w Montagnais nawet nie wie, jak odmówić modlitwę "Ojcze nasz" i nie rozumie dobrze wartości sakramentu przebaczenia. To dla mnie pierwsze doświadczenie, ale myślę, że w przyszłości będzie lepiej.
Pomimo wszystko Pierwsza Komunia była pięknym świętem. Jestem bardzo wdzięczny naszym katechetom za wolontariat. Dziękuję.
O. Alfred Zandry OMI