Pisząc o pożarze w wiosce Masomeloka na początku nowego roku, pamiętamy o ostatnim pożarze, który miał miejsce 5 listopada 2020 r. Spłonęło w nim 170 domów. Pożar spowodowała gimnazjalistka. Kiedy poszła wykąpać się w rzece Masora, ogień przeszedł na całą kuchnię. W rezultacie ponad 500 osób zostało bezdomnych. Najbardziej dotkniętą dzielnicą jest Ambalasaona.
W tym roku, w noworoczne popołudnie – ok. 13:00, ogień znów strawił sporą część tej samej dzielnicy , a także Ambodisaina. Pożar spowodowała kobieta sprzedająca makaron. Według statystyk otrzymanych od gminy Masomeloka ponad 500 domów spłonęło, pożar dotknął 1005 osób.
Tych, którzy nie mieli bliskiej rodziny w Masomeloce, przyjęto w budynkach użyteczności publicznej, takich jak szkoły podstawowe i gimnazjum. Kilka rodzin zapukało do naszych drzwi, aby szukać dachu nad głową i przyjęliśmy ich w domkach katechistów na naszej misji katolickiej.
Podczas pierwszego pożaru państwo nic nam nie pomogło. Bez szybkiej pomocy naszej oblackiej Delegatury na Madagaskarze, wsparciu naszych dobrodziejów, którzy mieszkają w Toamasinie i nie tylko – ofiary czułyby się opuszczone.
Po drugim pożarze państwo udzieliło wsparcia materialnego – otrzymaliśmy wiadra, miski i 6 ton żywności.
Wypadki w Masomeloce na tym się nie kończą. Przejście intensywnego tropikalnego cyklonu Batsiraï pozostawiło złe wspomnienia w naszym regionie. Prawie 20% terytorium naszej wioski zostało zniszczone, plantacje są zniszczone, a drzewa powalone przez wiatr. Mimo to nadal z tym żyjemy; wiara i nadzieja nie zawodzą.
O. Jacquot Rafenomanantsoa OMI
Misjonarz z Masomeloka